|
„WOLFBERUN I LUNA”
Dawno temu w krainie Ogrium, wśród ośnieżonych szczytów Gór Kajar, żył młody wojownik imieniem Wolfberun. Wywodził się ze szlachetnego plemienia dzielnych i mężnych barbarzyńców zaciekle strzegących swojego kraju i doliny przed licznymi najazdami hord wilków, demonów ciemności oraz najeźdźców o pokalanej duszy nadchodzących z Chairu. Serce młodego wojownika, z pod herbu wilczej łapy, było mężne i czyste, umysł przebiegły a zbroja lśniąca, zaś miecz ostry jak brzytwa zawsze sięgał celu.
Wolfberun w swoich wędrówkach za męstwem i bitewną sławą, przemierzając sąsiedzkie krainy, poznał córkę jednego z wielkich wasali ze wschodu, przepiękną Lunę. Na jej widok, już przy pierwszym spotkaniu, serce młodego wojownika zamigotało szybko, dużo mocniej, niż przypływ adrenaliny w berserkowym szale bitwy, który znał do tej pory. Zaś gdy ona ujrzała przystojnego wojownika okrytego chwałą, o której krążyły opowieści nucone przez dworskich bardów, serce także zabiło jej szybciej, a na jej obliczu pojawiły się piękne rumieńce. I tak oto jeszcze raz ręką przeznaczenia napisało życie w FEO wspaniałą historię…Luna była mu pisana.
Zapragnąwszy zdobyć Lunę, wojownik Wolfberun poprosił Wielkiego Wasala o rękę córki, lecz posiąść serce Luny nie okazało się takie proste. Srogi Ojciec od dawna z dziada i pradziada strzeże swojej krainy przed najazdami nieumarłych demonów. Wielki Wasal zapragnął otrzymać w darze, w zamian za rękę córki, sławny miecz Go`Zanara, którym to zabito władcę Chairu Andelwana. O mocy miecza krążyły legendy, a ojciec Luny pragnął go mieć, aby lepiej móc odpierać bestialskie ataki nieumarłych na swoją krainę.
I tak oto Wolfberun, pchnięty ostrzem miłości, wyruszył wypełnić swoje przeznaczenie. Na swej drodze w poszukiwaniu legendarnego miecza natknął się na wróżkę Leolinę, dowiedział się od niej, że w sprawie cudownych oręży to najlepiej zapytać siostrę Zorzę na Szczycie Świata. W podzięce za miłą rozmowę Leolina podarowała wojownikowi woreczek cudownego pyłu latania, aby mógł w każdej chwili łatwiej dotrzeć w miejsce swojego przeznaczenia.
Po spotkaniu z dostojną Zorzą nieustraszony wojownik dowiedział się, że ów legendarny miecz jest praktycznie nieosiągalny, zaginął wieki temu wraz z niechlubną sławą swojego posiadacza. Zorza może jednak wykonać dla niego miecz o podobnej mocy zwany Cudownym Mieczem Niepokonalności. Składniki do wykonania miecza muszą posiadać potężną moc z pogranicza białej i czarnej magii oraz są bardzo trudno dostępne, a o sposób ich zdobycia powinien wojownik zapytać, cieszącą się niechlubną reputacją, Wiedźmę Gredeę w gęstwinie Dzikiej Puszczy.
Udawszy się do Wiedźmy napotkał zacny Wolfberun po drodze wiele niebezpieczeństw w postaci wściekłych watach wilków waldagorów i bestialskich stad kodragów. Gredea rzekła niestrudzonemu przybyszowi, że składniki, o które pyta, mogą pochodzić jedynie od stworzeń boskich i mitycznych, gdyż tylko w nich zawarta jest dostateczna ilość magii i powinien spróbować zdobyć smocze łuski.
Niestrudzony wędrowiec wyruszył więc dalej w poszukiwaniu smoczych łusek, bijąc się po drodze z własnymi najskrytszymi, przerażającymi myślami oraz wspomnieniami bitew. Podczas odpoczynków w podróży, wpatrując się w pełnię księżyca, walczył z tęsknotą do ukochanej Luny, ale po pewnym czasie wpadł na pomysł zdobycia poszukiwanych składników. Droga do ich zdobycia miała być niebezpieczna i trudna a gniew Bogini mógł być okrutny lub okazać się zgubny.
I tak oto podjąwszy to ryzyko, udał się na nagie wzgórza koło płaskowyżu, gdzie używszy pyłu latania, poleciał bezszelestnie do świątynnego niebiańskiego pałacu Bogini Szeary. Jedynie tam mógł znaleźć to, czego szukał. Podczas cichego lotu na miejsce przeznaczenia nie zaznawał jednak spokoju ducha, jego serce ogarnięte trwogą przed gniewem bogini już prawie niweczyło jego plany. Już miał zawrócić z tej drogi, jednak siła miłości wlana w serce młodego Wolfberuna okazała się silniejsza niż rozsądek.
Przybywszy na miejsce i pokonaniu szerokiego gościńca, dotarł do wrót pałacu. U ich progu leżały, pilnując swojej Pani, dwa pogrążone w sennym letargu smoki – biały smok Erifarius oraz czarny smok Striagorn. Nie zważając na konsekwencje, skradając się cicho, podszedł do nich i wyrwał, podważając końcem miecza, po jednej łusce z ogona każdemu ze smoków.
Obudziły się smoki a ich ból i skowyt słychać było w całej krainie Feo, wściekłe i rozjuszone, targane złością i bólem zaczęły walczyć ze sobą myśląc, że krzywdę wyrządził mu śpiący sąsiad. Postać wojownika była niezauważalna w porównaniu z ich potęgą i chaosem, jaki rozpętał. Rozjuszone smoki rzuciły się do walki, siejąc spustoszenie, choć ich gniew niesłusznie spłynął na krainę ludzi i zamienił spokojny płaskowyż w piekielne pole wielkiej bitwy, ale nie było już odwrotu. Pełnymi oddziałami wyruszyli Magmarzy i Ludzie na płaskowyż, aby powstrzymać gniew smoków chcących spustoszyć ich krainy.
Usłyszawszy to wszystko obudziła się Szeara i zobaczyła wojownika, który ostrożnie przed wzrokiem bogini schował smocze łuski i ze skuloną głową, w klęczącej pozie, tłumaczył swój występek i oczekiwał tego, co najgorsze. Gniew Bogini mógł być okrutny, Wolfberun zaryzykował życie. Bogini okazała się jednak wyrozumiała oraz przebiegła i orzekła:
„ Wolfberunie, twój występek nie może obejść się bez kary, przelałeś krew moich stworzeń, powrócisz na płaskowyż i tam w wielkiej bitwie będziesz walczył o swoje życie, wygrasz lub zginiesz. Jeśli zginiesz, pamięć o tobie zostanie wymazana z kart historii, zaś jeśli wygrasz, będziesz żył, ale ty i potomkowie twoi w noc krwawego przesilenia będziecie się przeobrażali wiecznie w krwawe bestie, walcząc o utrzymanie spokoju w tej krainie…”
I tak oto wrócił Wolfberun na płaskowyż jak postanowiła Bogini, a tam z ciężkim trudem, w pocie i krwi, wziął udział w wielkiej bitwie, doprowadzając dzięki swojemu wigorowi, werwie, młodości i energii oraz dzięki niebotycznej odwadze do zwycięstwa świat ludzi.
Uszedł z życiem młody głupiec i powrócił do swej ukochanej, lecz ich losy są już słabo znane, a na nocnym niebie do dziś dnia świeci w czerwonej koronie krwawy księżyc, a wtedy słychać przeraźliwy skowyt i szczęk oręża w różnych stronach świata Feo, bo werewolfy wyruszyły na żer…
„WIGOR, WERWA, MŁODOŚC, SZYBKOŚĆ I ENERGIA”
Werewolves - jesteśmy potomkami Wolfberuna i Luny – ludzkość nie wyginie, ponieważ mimo naszych słabości, tak jak mityczny Feniks, wciąż odradzamy się z popiołów i odbudowujemy na nowo. Gdzieś w najdalszych i najciemniejszych zakamarkach ludzkiego umysłu czai się w nas dzika bestia, prastara i pierwotna, a jest ona pamiątką po naszych przodkach, fragmentem ich drapieżnej natury.
Bracia i siostry oraz przyjaciele, wkrótce zaświeci krwawy księżyc, szykujcie się do bitew. Jeżeli znacie swoich wrogów i znacie samych siebie… nie musicie obawiać się o wynik setek bitew. Jeżeli znacie samego siebie, lecz nie znacie swoich wrogów….każde zwycięstwo będzie dla was porażką. Jeżeli nie znacie swoich wrogów ani samego siebie….polegniecie w każdej bitwie.
Wojowniku, jeśli czujesz zew księżyca i żądzę krwi, przeraża cię to tak, jak nigdy wcześniej, podświadomie wiesz, kim się stałeś, to światło księżyca może całkowicie zmienić twoje życie i to wszystko zaczyna się tak prosto: Ty, On, Księżyc, po prostu WEREWOLVES….
|
|